13 stycznia 2011

Jak to drzewiej w zbrojach wojowano

Kiedy na sesjach obalimy już mit zbroi płytowej jako nieporęcznego worka ziemniaków, może pojawić się pokusa, by stwierdzić: "Łee, skoro to takie elastyczne, to pewno niezbyt wytrzymałe". Prawda jest jednak taka, że w parze z ceną idzie adekwatna jakość, stąd zarówno elastyczność, jak i wytrzymałość musiały być na najwyższym poziomie, skoro od nich zależało życie rycerza. A ci z pewnością nie skąpili na najlepsze zabezpieczenia, o ile tylko mieli czym płacić. Jeżeli zależy nam na realizmie, zdobycie zbroi na sesji nie powinno być zbyt proste dla umiarkowanie zamożnych postaci.

Poniżej dwa filmy z solidnych "crash testów". Pierwszy pokazuje skuteczność długiego łuku (nie pamiętam jednak zasięgu, jaki symulują w filmie, musiał on być jednak dość duży, bo z bliska strzała była w stanie przejść przez płytę). Mimo naukowego wydźwięku tego programu, nie jestem pewnym czy zbroje prezentowane na filmie nie są produkowane z lepszej jakości żelaza niż to dostępne 500-700 lat temu.

Od razu widać też, że po solidnej bitwie każdy szanujący się wojak musiał zawitać do płatnerza celem "wyklepania" zbroi i dokonania wszelkich potrzebnych napraw. Zbroje nie miały służyć latami, lecz ratować życie "tu i teraz". Z tego powodu używano także cieńszego niż dziś materiału do ich produkcji.

Tutaj natomiast widzimy starcie z młotem lucerneńskim (luźne tłumaczenie poleaxe, za radą Bita). Widać siłę fali uderzeniowej, jaką wywołuje obuch w starciu z pancerzem. Faktycznie nie najlepiej rozkładały one siłę ciosów, bez aketonu pod spodem ani rusz!


Na podsumowanie tematu bardzo wesoły film, choć tym razem nieco dłuższy (ma 4 części (21 min.) - kolejne będą się wyświetlały w oknie po obejrzeniu poprzedniej). Prezentuje on ewolucję wykorzystania broni w starciu z tak potężnym pancerzem, jakim jest zbroja płytowa. Peter Woodward w swoim programie pt. "Conquest" prowadzi nietypowe warsztaty - tym razem z użycia dziwacznych broni średniowiecza. ;] Naprawdę warto obejrzeć w wolnej chwili.


O konserwacji zbroi (coś z serii "jak utrudnić graczom życie") napiszę innym razem, ponieważ czeka trochę ciekawszych materiałów podesłanych przez Czerwoną. Inna sprawa, że sporo ciekawostek na ten temat jest powszechnie znanych, a poza tym trochę za bardzo skupiłem się na tej tematyce. Tym sposobem w następnej notce wracają "granice możliwości", ;) a w nich coś, co ucieszy niejednego drużynowego wojaka.

Na koniec, zgodnie z obietnicą, zapowiadam swój 'ambitny' projekt. ;) Postanowiłem napisać niewielki dodatek do Wiedźmina: Gry Wyobraźni poświęcony społeczeństwu i wyglądowi Mahakamu, domeny krasnoludów ze świata wykreowanego w siedmioksięgu wiedźmińskim. Przy niewielkiej dozie dobrych chęci materiał będzie możliwy do swobodnego zastosowania także w innych systemach.

Znudzony konwencjami, chciałem stworzyć świat odmienny od sztandarowego, jednak nie depczący konwencji. Z pewnością fani Sapkowskiego poczują klimat Kontynentu, a każdy odczuje oderwanie krzacich podziemi od konwencji high fantasy, w jakiej na ogół są przedstawiane. W dodatku zawrę opis Makahamu, jego architektury oraz społeczeństwa żyjącego w podziemiach. Znalazłem również dwóch grafików, którzy zgodzili się ubarwić tenże aneks swoimi ilustracjami. Myślę też nad scenariuszem przygody, jednak niczego na razie nie obiecuję. ;)

Z chęcią powitam każdego, kto chciałby pomóc przy ukończeniu tego mikrododatku. Jest on już w trakcie tworzenia. Opublikuję go zapewne na blogu, gdyż oficjalna strona Wiedźmina: Gry Wyobraźni od dawna wydaje się martwa. Jednak kto wie? A nuż uda się skontaktować z borgiem lub innym z dawnych adminów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.