03 lipca 2011

KB RPG #23 - Złap je wszystkie!

Przełom czwartej i piątej klasy podstawówki - to wtedy poprowadziłem pierwszą w życiu sesję RPG. Tamte czasy z pozoru pamiętam dość dobrze, jednak już dawno rozmyły mi się szczegóły, które poprzedzały rozpoczęcie przygody z fantastyką. Tak się jednak złożyło, że dzięki najnowszej edycji Karnawału Blogowego RPG prowadzonej przez Sejiego (trudna odmiana) miałem okazję odświeżyć wspomnienia.

Wszystko zaczęło się tak nagle, że aż trudno w to uwierzyć. Pierwszym impulsem i sprawcą całego zamieszania był on: GameBoy Color. Drugim, o wiele istotniejszym: Pokemon Blue. Gdy kumpel z klasy dostał przytarganą z Niemiec kieszonsolkę wraz z grą, utonęliśmy. Był rok 2000, w telewizji pojawił się serial (nie najwyższych lotów, ale rozkręcił pasję), a my graliśmy i usiłowaliśmy zrozumieć, dlaczego Squirtle dostaje baty od Pidgeya. Wtedy odkryliśmy, czym jest poziom doświadczenia! A także to, że mając Pokemona na 6 nie pokonamy tego na 9. Tak, to była pierwsza gra RPG, z jaką mieliśmy do czynienia. Wciągała do tego stopnia, że dyskusje nad taktyką walki i doborem "drużyny" toczyliśmy przez długie miesiące.

W międzyczasie zasłyszeliśmy gdzieś o grach paragrafowych - książkach, w których co kilka zdań, akapitów bądź stron można wybierać, jak potoczą się losy głównego bohatera. Już wtedy coś zaczęło nam świtać... Nie pamiętam już, czy sami na to wpadliśmy, czy też usłyszeliśmy jakieś plotki, że można spróbować tego na żywo. Nie mieliśmy wtedy dostępu do internetu, nie słyszeliśmy nic o "Magii i Mieczu".

Pamiętam, że pewnego razu postanowiliśmy po prostu spróbować. Ja zostałem wytypowany na pierwszego Mistrza Gry. Dawid, Filip i Rafael byli graczami. Nie mieliśmy pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak systemy czy podręczniki. Sam wymyśliłem mechanikę, z której swoją drogą nigdy nie skorzystaliśmy. ;) O ile pamiętam, "kampania" liczyła sobie całe dwie sesje, była luźno inspirowana historią z gry "Baldur's Gate" (o której wtedy tylko słyszeliśmy, natomiast żaden z nas nigdy nie grał), a gracze wcielili się m.in. cyborga-ninja i super saiyan-jina żywcem wyjętego z "Dragon Balla". Taak, kreatywność jedenastolatków. =P

Żałuję, ale nie pamiętam nic więcej. Dokładnie orientuję się natomiast w tym, co działo się później. Po fazie eksperymentów, kiedy każdy z nas prowadził sesje (na przeróżnych konwencjach, od Pokemonów przez Harry'ego Pottera aż po jakieś cyborgi), utarło się, że głównym MG pozostanę ja. Tak upłynął czas aż do szóstej klasy podstawówki, gdy Dawid przywiózł z sanatorium legendy o czymś dla nas nieznanym i niepojętym. Przywiózł... "system RPG"! Był nim Wiedźmin: Gra Wyobraźni. Jednak to już zupełni inna historia... ;)

11 komentarzy:

  1. Czyli Waszym pierwszym 'porządnym' erpegiem był nasz polski W:GW?

    Peace,
    Skryba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdziwie wzruszyła mnie ta historia początków mojego Mistrza Gry :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, początki mocno casualowe. Standard.

    W sumie zazdroszczę temu, że zacząłeś już od 11 roku życia. Jesteś bodaj tylko rok starszy ode mnie, a już możesz uważać siebie za "weterana RPG" (lub choćby "weterana W:GW"). ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. O co chodzi z tym "weteranem RPG"? To jakaś akcja w fandomie?

    OdpowiedzUsuń
  5. @Skryba - tak, Wiedźmin był pierwszym prawdziwym systemem RPG, w jaki zagraliśmy (choć początkowo bez podręcznika, mając jedynie karty postaci i znając tyle zasad, ile zapamiętał Dawid ;). Szybko jednak zakupiliśmy podręcznik, a właściwie zrobił to jeden z nas.

    @WojtaS - wiedzałem, że ujmie Cię to za serce. ;p

    @Laveris, Kornel - szczerze nie wiem, o co chodzi z tymi "weteranami RPG". ;) Ja się bynajmniej za takiego nie uważam, szczególnie na tle ludzi, którzy grali, gdy ja jeszcze biegałem po podwórku bawiąc się w Mario Bros. ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. @Kornel

    Odwołuję się do wszelkich "doświadczonych erpegowców" którzy uważają siebie za Kogoś Wielkiego w polskim światku RPG ze względu na to, że mają te kilkanaście lat doświadczenia w RPG. Prawie zawsze stosują ten argument jako coś, co ma przemawiać na ich korzyść w dyskusji.

    @Matt

    Niemniej jeżeli ktoś nie zna twojego wieku, to "Mistrzuję i gram od 10 lat." może na początkujących wywrzeć wrażenie. ;) Ot, spostrzegą "Ja cię, ale on doświadczony! Wie co pisze na blogu!".

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż, wystarczy rzucić okiem na zdjęcie. :D Czy ja wyglądam na więcej niż 21? ;)

    Poza tym doświadczenie w RPG na pewno ma znaczenie, naprawdę widzę zmianę jakości swoich sesji na przestrzeni tych lat. Nie zauważyłem jednak, by obnoszono się z tym "byciem weteranem" w fandomie RPG. Nawet mam wrażenie, że ci, którzy grają już 25 lat są bardziej skromni niż ci grający krócej. ;) Sam byłem chyba bardziej pewny siebie jakieś 3 lata temu, a teraz, potrafiąc więcej, dostrzegam liczne niedoskonałości w swoim warsztacie.

    OdpowiedzUsuń
  8. [i]O co chodzi z tym "weteranem RPG"? To jakaś akcja w fandomie?[/i]

    O nic, żadna akcja. To tylko taki mały kompleks Laverisa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejna fajnie się czytająca historia w tym Karnawale. I zaczynałeś mniej więcej w takim wieku co ja. Co ciekawe, dzięki Tobie uświadomiłem sobie też, że Pokemony miały jakiś wpływ (pośredni, ale dość ważny) na moją "drogę ku RPG".

    OdpowiedzUsuń
  10. Prześwietnie się Ciebie czyta Mateuszu :D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.