24 czerwca 2011

Inspiracja: sesje wojenne

Mam dla Was pewną sztuczkę. Można ją prawdopodobnie zastosować przy innym tle fabularnym, mnie przyszła ona do głowy podczas przygotowań do konfliktu zbrojnego w Wiedźminie: Grze Wyobraźni. Gracze coraz bardziej angażują się w wojnę domową w Temerii, mającą wyłonić następcę tronu. Stwierdziłem, że starania o pomyślny przebieg konfliktu powinny dawać nie tylko dobre motywacje na kolejne sesje, lecz również możliwość realnego wpłynięcia na losy tej części świata. Nie musi to być od razu zmiana wyniku całej wojny, jednak ich decyzje nie powinny pozostać bez echa.

Dotarło do mnie jednak, że mam pewien problem, a mianowicie - stronniczość. Trudno toczyć wojnę, jeżeli mam być jednocześnie przeciwnikiem graczy (księciem sąsiednich ziem), obiektywnym arbitrem ich poczynań, a także ich kumplem ze świata rzeczywistego. Mogłoby się wydawać, że wszystkie te role społeczne w ostatecznym rozrachunku, po zsumowaniu, dałyby neutralny stosunek, jednak nie mogę tego oszacować przed faktem. To jak granie w szachy z samym sobą. Postanowiłem zatem zdjąć ze swoich barków część odpowiedzialności.

Zaangażowałem dwóch znajomych, co do których byłem pewny, że mają głowę na karku, by wcielili się w rolę wrogów postaci graczy. Nie chodzi o rozpoczynanie kolejnej sesji, raczej o urządzenie sobie czegoś w rodzaju gry strategicznej. Ja, jako MG, pozostaję w pozycji bezstronnego sędziego, przedstawiam im sytuację i oczekuję decyzji co do najbliższych poczynań (ruchy wojsk, ewentualne sojusze, inwestycje etc.), po czym przedstawiam im następstwa, jakie to przyniosło na samej sesji. Po jakimś czasie można się spotkać i skorygować decyzje o nowe posunięcia graczy. Dostaję dodatkową zabawę (tacy ludzie potrafią nieźle zaskoczyć), gracze trudniejszego przeciwnika, a przy okazji nadal nie tracę kontroli nad fabułą (wszak nie zapraszam nikogo na sesje jako BeeNa i nie obawiam się, że popsuje on sesję moim graczom).

Jeżeli pomocnicy MG są bystrzy, sami wynegerują tonę pomysłów. Jeżeli mają problemy z wczuciem się w sytuację (wszak nie muszą być zaprawionymi eRPeGowcami), można podsunąć listę możliwych działań, np. wyjętą z istniejących RTS-ów. W tych realiach adekwatna byłaby np. Europa Universalis III, zawierająca całą gamę ciekawych decyzji nt. polityki wewnętrznej państwa, wywiadu i kontrwywiadu, dyplomacji itd.

Już zacząłem ten eksperyment. O jego wynikach być może poinformuję, gdy pojawią się pierwsze owoce.

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy pomysł. Kiedyś kombinowałem podobnie, ale do samej sesji nie doszło, więc nie miałem okazji skonfrontować tej idei z rzeczywistością :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tylko będziesz miał jakieś przemyślenia, koniecznie pisz! Pomysł wygląda świetnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh, I'm terribly sorry, but I don't understand English at all. Could you explain, please?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.